W piątek zapewniałeś mnie, że nie tym razem. Poszedłeś na ten mecz, a ja głupia i naiwna byłam pewna, że zrobisz tak, jak obiecałeś - żadnych ustawek, nie teraz, nie zrobisz mi tego. O 23 powinieneś być w domu. Czekałam na gadu, miałeś zjawić się od razu po powrocie. Przesiedziałam tam całą noc, słuchając Słonia. No tak, przecież chcieli najebać Twojego najlepszego ziomka, musiałeś mu pomóc. To nic, że mnie poinformowałeś o tym pięć minut temu. Ważne, że Wam nic nie jest, kochanie. Uwielbiam to, kiedy zapewniasz mnie, że to ostatni raz, ale zawsze to powtarzasz, ale kurwa wiem, że kochasz mnie najmocniej na świecie, beze mnie nie zrobisz nic.
|