o 5 nad ranem poszłam na jego grób . Stałam i płakałam . Mijała czwarta godzina a ja wciąż robiłam to samo . Przez cały ten czas na cmentarzu pojawiały się setki ludzi . Sprzątali , palili znicze , modlili się i odchodzili . W pewnym sensie czułam z nimi absurdalną więź . Oni wszyscy odwiedzali tu swoich bliskich . Dziadków , rodziców , małżonków , dzieci , przyjaciół , rodzeństwo . Jednak potrafili wrócić potem do domu i żyć dalej . Tym różnię się od nich. Ja potrafię tylko wyklinać Boga za Twoją stratę . / nacpanaaa
|