Stałam nad grobem wójka, lubiłam chodzić tam sama. Zawsze leciały mi łzy. Wójek był dla mnie zawsze kimś ważnym, nawet w chwili śmierci, nawet na swoim pogrzebie. Stałam w milczeniu. Pamietałam jak na jego pogrzebie on stał kilka metrów od nas patrzył na mnie a ja ocierałam łzy.Potem czekał przy samochodzie przytulił i powiedział, żebym nie płakała, a potem potem zapytał czy nie sklamal mowic kumplom ze jestem jego dziewczynął. Zaczełam się smiac. Juz od dwoch lat gdy staje nad grobem wojka probuje wytlumaczyc sobie ze musze zapomniec pogrzebac ta milosc jak grzebie sie zmarlych, i za kazdym razem bezskutecznie
|