Nałóg.
Za dziecka odmawiałem, później piłem tylko okazyjnie.
Mijały dni, a ja nie mogłem się powstrzymać od wypicia choć jednej puszki. Po kilku latach zapisałem się do AA. Nie pomogło. Alkohol niszczył mnie coraz bardziej. Byłem w stanie płakać z bólu jak niewinne dziecko, któremu zabierano zabawkę. W końcu okazało się, że wątroba mi wysiada. Załamałem się. Wraz z wątrobą miałem dziwne zaburzenia nerwowe. Gdy coś mi nie pasowało, denerwowało, to wyżywałem się na żonie i dwójce dzieci.
Sześć lat później rozwiodłem się z żoną i zamieszkałem na ulicy. Skończyłem jako żebrak.
|