"Wyjdź za mnie", powiedział, "już nigdy nie będziesz sama"
Komedio-dramat, wyobraź sobie tą scenkę
Jakiś pojebaniec właśnie poprosił trupa o rękę
Bo pęknę, ona była mu bliska
Pokazując zdjęcia opowiadał historie z dzieciństwa
Wygadywał świństwa zawsze jak ją pieścił
Lubił czuć w ustach chłód jej martwych piersi
W tej smutnej opowieści śmierć ma rolę swatki
Ubrał martwą kochankę w suknię ślubną swojej matki
Rozsypał płatki róż na podłogę i łóżko
Po czym wskoczył w stary garnitur z cylindrem i muszką
W pokoju było duszno jak malował jej rzęsy
W tle leciał Barry White - "Oh What a Night For Dancing"
Wiedział, że będzie tęsknić, ich miłość jest zatruta
Niepoprawny romantyk obdarzył uczuciem trupa
Upał przyśpieszał gnicie, lecz on był nad wyraz twardy
Choć z każdego jej otworu wypełzały tłuste larwy
Blado-żółte barwy martwej panny młodej
W nudnym życiu jej kochanka stanowiły osłodę
W jego sercu płonął ogień, zdjął jej z twarzy welon // słoń - love forever .
|