zadzwonił w środku nocy. odebrałam, nie patrząc od kogo przychodzi połączenie. - śpisz? - usłyszałam głos, który do dziś uważam za najpiękniejszą melodię. - zgadnij. - odpowiedziałam, ziewając. - nie będę przeciągał. po prostu, mam wrażenie, że jeżeli Ci tego teraz nie powiem, to nie powiem już nigdy. - zaczął. - mhmm. - nie miałam ochoty, żeby mi mówił cokolwiek. chciałam spać. - kocham Cię. - szepnął do słuchawki. nagle otworzyłam oczy i aż podskoczyłam na łóżku. - co Ty mnie? zresztą. to nieistotne. dobranoc. - ucięłam, nie pozwalając Mu dojść do słowa. nacisnęłam czerwoną słuchawkę, bojąc się, że ta rozmowa skończy się nie tak, jak powinna.
|