krzyczałeś... nie chciałeś słuchać. zjarany i pijany to nieprzytomności krzyczałeś, że zabijesz wszystkich wokół... stałam bezczynnie bo nic nie mogłam zrobić... błagałam abyś się uspokoił, abyśmy wyszli z tej cholernej imprezy. trzymając mnie mocno za rękę nie słuchałeś tego co mówiłam. po paru minutach ochrona wyprowadziła Cię wściekłego z imprezy... to miał być nasz wieczór, nasza noc, my we dwoje... prośby nic nie pomogły. zgrywanie cwaniaka jest ważniejsze niż ukochana osoba.
|