dotarła w końcu na dach. w podartych rajstopach, mokrych od śniegu włosach i butach. zatrzasnęła drzwi. opróżniła kieszenie, wyrzucając na ziemie wszystko co miała: śmieci i paczkę fajek. wzięła je w rękę, wyjęła jedną sztukę i zapaliła. stanęła na krawędzi swojego bloku, spojrzała w dół i biorąc ostatniego bucha, uroniła ostatnią łzę, po czym zrobiła krok w przód. leciała, uśmiechając się najszerzej jak tylko potrafiła, wierząc, że teraz w końcu stanie się szczęśliwa.
|