Siedzieliśmy w milczeniu. Nie mogłam znieść, rozdzierającego mnie bólu w klatce piersiowej. Wstałam podeszłam, do drzwi i otwarłam je na oścież. Kazałam mu wyjść. Przymrużył oczy, na znak, że nie rozumie, o co mi chodzi. - Zawsze tak robił. Krzyknęłam 'Wypierdalaj'. Nadal nie rozumiał. Nie mogłam się powstrzymać. Nie potrafiłam, dalej dusić w sobie tych wszystkich sprzecznym emocji. Wybuchnęłam spazmatycznym płaczem. Nie wiedział co się dzieje. Podszedł. Chciał mnie przytulić. Zaśmiałam się mu w twarz, wyrzucając jakim jest kretynem. Szepcząc jak bardzo Go kocham. Stanowczo, za bardzo aby pozwolić mu zostać ../ kolorowesny
|