Bezsenne noce przez własną głupotę
Taka pokuta
nękany życiem
Idę biegnę ale dokąd??
Myślami w gwiazdach spadam na dno
Moje drugie ja echo
Rozbrzmiewa w otchłani,
Głuchy krzyk, cichy wrzask
Wysysane wspomnienia szczęścia
Zostaje strach
Bezsilność że może wróci ten dzień
I nagle przebudzam się rano
To nie sen
To koszmar jaki zgotowałem
Nie chciałem
Przepraszam? To za mało
Wrócić do tej chwili momentu
Nie da rady.
Cofnąć czas nie możliwe
Cierpieć muszę
|