szłam parkiem, moją ulubioną drogą-eej mała, chodź tu.-zawołał jakiś menel. zlekceważyłam. -ok. kapuje. jeszcze raz-powiedział-cześć, blondi w dresie, ze słuchawkami. -coo chcesz? jakiś problem, bo troche nieczaję. -aah, to słownictwo, tej naszej młodzieży-powiedział. chyba sam do siebie, bo mnie to niebawiło.-taki brunet, w brązowych oczach, kazał Ci to przekazać.-wyciągnął rękę, z kartką i fonem 'Jego'. podeszłam bliżej. -mówił coś jeszcze?-zapytałam, biorąc ;prezent' -niee, oprócz tego, że to ważne, bo bardzo Mu zależy. -ok. dzięki. odeszłam. przeczytałam kartkę: 'przepraszam, że nieosobiście, ale musiałem wyjechać do rodziny. daję tel, bo mówiłaś, że to on jest dla mnie wszystkim. a to nie prawda.. _linijka przerwy_ chyba wiesz kto' -wariat-powiedziałam sama do siebie, wiedząc, że jednak Mu zależy.
|