było gdzieś po godzinie 20, staliśmy pod twoim blokiem. ja, ty i nasi kumple. gdy zbierałeś się by wejść już do klatki podbiegłam do ciebie, o mało co się nie zabiłam, ale dobiegłam. gdy potknęłam się o ten głupi chodnik, wpadłam w twoje ramiona - chwyciłeś mnie, następnie dałam ci buziaka, a ty to odwzajemniłeś. poczułam jakby w sercu zrobiło się cieplej. wszedłeś do klatki, ja poszłam z kumplami dalej. czyżby happy end ? / marchewkowybanan
|