w ataku furii zaczęłam wyrzucać wszystkie Jego ubrania z szafki. nie wierzę że się tak zachowałeś! nie wierzę nie wierzę! krzyczałam na cały dom przez łzy. w końcu z bezsilności opadłam na Jego koszulki. wtedy wszedł do pokoju ze szklanką soku pomarańczowego. kochanie? zaczął czule. co Ty odpierdalasz?! wybuchł. podniosłam wzrok pokazując Mu swoje przekrwione już białka. upuścił sok. niepewnie się do mnie zbliżył. usiadł obok i cholernie mocno przytulił. złożył na czole pocałunek. przepraszam. przepraszam maleńka. wiem że to nie Ty tylko Twoja schauma. szepnął mi do ucha. pomimo wszystko nie potrafiłam się nie roześmiać. nie myśl sobie że Ci odpuszczę. nie ujdzie Ci na sucho to że nie przyszedłeś na test. zagroziłam wtulając się w Niego. ` ///
definicjamiloscii
|