chłopaki postanowili trochę poznęcać się nad dziewczynami na jednej z przerw. wzięli pineski, i pokazywali je dziewczynom, wbije w palce, czy za skórę. wszystkie piszczały. niektóre płakały. mnie cała zabawa omijała, bo musiałam iść po jakieś tam dokumenty dla Naszej pani. pomimo wszystko, to była długa przerwa, a ja po okołu 7 minutach wróciłam. podszedł do mnie, z dwoma kolesiami, z którymi za dobrze się nie znam, tylko z imienia. raz, czy dwa, gadaliśmy. w bezczelny sposób przystawili mi swoje dłonie pięć centymetrów od twarzy. przez głowę, patrząc na to, przeszła mi tylko jedna myśl - 'kretyni'. zaśmiałam się. opuścili ręce, i spojrzeli na mnie zdezorientowani. - myślicie, że sześć dłoni, każda zawierająca około piętnaście lekko przyczepionych szpilek, robi na mnie wrażenie? - zapytałam drwiąco, po czym sięgnęłam po Jego dłoń. wyciągnęłam zupełnie niedelikatnie jednego z tych śmiesznych patyczków i wbiłam go sobie w dłoń. - i kto tu jest hardcorem? - uśmiechnęłam się.
|