Pokłóceni spotkali się żeby porozmawiać. szli jedna drogą zmierzając w jednym kierunku aczkolwiek żadne z nich nie wiedziało w którym momencie druga połowa pojawi się na horyzoncie. Szli każde myśląc co ma do powiedzenia drugiej osobie. Ona czekała na jego pierwszą reakcję ...pojawił się, podszedł, uśmiechnął się i powiedział 'czesc łobuzie' ...W tym momencie wszystko stało się prostsze. Nie wiele trzeba ... wystarczy uśmiech zamiast ciężkiego spojrzenia które mówi ' zaraz będzie kolejna kłótnia'..I poszli do parku, siedzieli na ławce w piękny słoneczny jesienny dzień..On mówił, tłumaczył, mówił , tłumaczył i na okrągło innymi słowami ale wciąż to samo...jak ja kocha i jaka jest dla niego ważna..Ona siedziała z głową opartą o jego ramię a z oczu kapała powoli łza za łzą...łza szczęścia a w głowie tylko i wyłącznie myśl "jak ja go kocham"
|