siedziałam na schodach czekając na powrotny autobus. nagle zauważyłam Go. stał jakieś 10 m. ode mnie. czułam, jakby biło od niego zimno, jak gdyby był to zimowy dzień, nie środek lata. obrazy wspomnień stanęły mi przed oczami. jednak ten jeden wieczór utkwił mi w głowie najbardziej : ognisko, siedzę z Nim, i z Jego znajomymi. On pije coraz więcej, z każdym kieliszkiem staje się bardziej agresywny. nagle pyta czy możemy pogadać, odchodzimy na bok po czym robi mi karczemną awanture i policzkuję. krzyczę, że nie dam się tak traktować, On krzyczy, żebym wypierdalała. że nie będzie się ze mną użerał, skoro może mieć każdą . - tak to mniej więcej wyglądało. więcej już się nie odzywał, ja zresztą też. ocknęłam się ze wspomnień i zamyśleń. zobaczyłam, że nadjechał mój autobus, Jego też już nie było. wsiadłam do autobusu z przekonaniem, że nie czuję do Niego nic , nawet nienawiści. / pstrokatawmilosci
|