nadawała na mnie niemiłośiernie. czy to w szkole , czy na osiedlu , czy w autobusie. jedyne co mnie ograniczało , to Jej chłopak, z którym żyłam dość dobrze, i nie chciałam psuć stosunków przez jakąś pustą laleczkę. któregoś dnia zaczęła na mnie nadawać na korytarzu w szkole. nie wytrzymałam , podeszłam z pytaniem czy ma problem. zmierzyła mnie z góry na dół mówiąć , że ma i to ogromny. spojrzałam na nią z pogardą i wycelowałam płaską ręką w ścianę tuż obok Jej twarzy. przestraszona wybauszyła na mnie oczy. 'masz szczęście , że masz tego a nie innego chłopaka - bo bym Ci pomogła ten problem rozwiązać własnoręcznie' -powiedziałam. odwórciłam się i odeszłam, czując na sobie Jej przerażony wzrok. wszystkiego przyglądał się On - mój kumpel, a Jej chłopak. sęk w tym , że nie odezwał się słowem , choć wiem jaki potrafi naprawdę być. szłam z satysfakcją , że ta Mała gówno dla Niego znaczy, bo nawet Jej nie obronił. / veriolla
|