Widziała go… Szedł w jej stronę.
O spodnie wycierał zapocone dłonie.
Chciała uciekać, krzyczeć, lecz nie mogła.
Jego ręce oplotły jej szyję jak drapieżna kobra.
Bezradnie się wierzgała, broniła
I jak wcześniej przewidziała - sama się zraniła.
Krew płynęła po jej rękach…
Już wiedziała, że umrze w tak potwornych mękach!
Poddała się, dłużej się nie szarpała.
Patrzyła tylko jak czerwona substancja kapała…
I kapała…
I kapała…
Chciała mieć szczęśliwe życie.
Chciała zrobić wielką karierę… Być na szczycie.
Nigdy nie pomyślała,
Że zostanie złapana...
Najpierw jej siostra, teraz ona
Zginie w jego okropnych szponach.
Gdy morderca chciał wykonać ostateczny ruch
Przed jej oczami stanął siostry duch…
“Chodź do mnie” - powiedział i się rozpłynął,
A jej koniec był tylko jedną chwilą… / xxlovestoryxx
|