'Wiesz, czego tak naprawdę nie znoszę? Chyba NADZIEI.
Tak zdecydowanie NADZIEI.
Bo zawsze, kiedy jestem przekonana, że coś się skończyło, że to już nie ma sensu, że jest już pozamiatane i czasu nie cofnę. Uspokajam się i staram nadal żyć. Iść do przodu.
A wtedy ta kurwa znowu do mnie przychodzi i jakby mówiła, z niewinnym uśmieszkiem: A MOŻE JEDNAK?
I rozpierdala mi wszystko na nowo.
I znów mi ONA zapukała do drzwi...
Patrzę na Ciebie i znów to przeżywam.
I znów czuję jak cholernie z miłością przegrywam, ale cóż NADZIEJA.'
|