wracałam do domu z treningu z myślą jak zrobic obiad żeby nie paść w kuchni ze zmęczenia po całym dniu harówki. w tym samym czasie zadzwoniłeś - zdziwiona , że dzownisz w trakcie wykładów, odebrałam. spytałeś co u mnie. odpowiedziałam , że wracam do domu i zastanawiam się nad obiadem. nagle powiedziałeś ' nie gotuj, Skarbie' i pożegnałeś się. zdziwiona spytałam samą siebie pod nosem ' gorączke ma czy jak'. wbiegłam po schodach do domu i już chciałam wkładać klucz, gdy nacisnęłam na klamkę a drzwi były otwarte. weszłam zdziwiona , że mama wróciła wcześniej. powędrowałam do kuchni i zastałam Ciebie. zamurowało mnie. ' ale .. ?' - zdąrzyłam wykrztusić. ' cicho, przyjechałem zrobić Ci obiad , i potowarzyszyć Ci'- zaśmiałeś się. ' a wykłady, a odległosć ? przyjechałeś ponad setke kilometrów żeby zrobić mi obiad?' - spytałam zdziwiona. ' nie, żeby Cię zobaczyć, kocie' - odpowiedziałeś. przytuliłam Cię mocno , a na Twojej twarzy zobaczyłam ten grymas, gdy za mocno Cię sciskałam./ veriolla
|