usiadłam na podłodze. w rękach trzymałam kubek z gorącą herbatą. przypomniała mi ona ciepło twoich rąk. puściłam twoją ulubioną piosenkę, której nienawidziłam, a jednocześnie kochałam za to, że w twoich ustach brzmiała tak cudownie. na ziemi leżało podarte twoje zdjęcie. zaczęłam je składać. kawałek po kawałku. kiedy skończyłam okazało się, że brakuje jednego elementu. niby małego, ale najważniejszego. twojego uśmiechu. i wtedy nagle wybuchnęłam histerycznym płaczem. wylałam herbatę, potłukłam kubek, poraniłam sobie ręce i nogi. ale nie myślałam o tym. krzyczałam, że zgubiłam twój uśmiech i nie potrafiłam przestać płakać.
|