przed rozpoczęciem się filmu jakimś cudem wyparowało mi pół paczki chipsów. obróciłam się do tyłu tylko po to, by zapytać koleżankę siedzącą dwa rzędy dalej kiedy otworzy czekoladę. dostałam smsa, żeby więcej się nie odwracać. do końca filmu siedziałam zapatrzona w ekran. nie spałam, chociaż zamykały mi się oczy. zrozumiałam wszystko - inni mieli z tym problemy. skupiłam się na filmie w stu procentach. wszystkie problemy, jakieś inne myśli uciekły ode mnie gdzieś bardzo daleko tak, że przez najbliższe dwie godziny po zakończeniu nie przyszły do mnie z powrotem. i chwała Ci za to Christopherze Nolan'ie! teraz siedzę przed monitorem, co kilka minut spoglądając na ekran komórki. nie... nie czekam na nic. niby na co miałabym czekać? w głośnikach po raz kolejny jedna i ta sama piosenka. uspokaja mnie. wprowadza w nastrój niemalże idealny.
|