samotność
czyje jej oddech na skorze
jej czarne dlonie oplataja mnie
dusze sie...
żadnych nadzieji...
spogladam na drzwi...
żadnych nadzieji...
to glupota itak mnie nie ocalisz
...bo Cie juz nie ma
...bo ON Cie zabral
...odebral mi Ciebie
tak jak odbiera innym innych
do krainy wiecznego "szczescia"
bol ktory czuje powoli zanika
umieram...
czekalam na to cale "zycie"
w koncu Cie zobacze....
Ciebie i innych mi odebranych
w krainie wiecznego "szczescia"
|