Spotkałam go wczoraj, zupełnie przypadkowo. Nie zmienił się za bardzo. Miał ten sam błysk w oku. Wspominaliśmy stare, dobre czasy. Jak biegaliśmy na placyku z paczką słonecznika w ręce, a za 2 zł mogłeś przeżyć cały dzień. Przypominaliśmy sobie wszystko po kolei, krok po kroku. W pewnym momencie zrobiło mi się przykro. Wiedziałam, że te czasy beztroski nie wrócą już nigdy... - ‘mógłbyś mi powiedzieć, czemu mi nawet nie mówisz cześć na ulicy, po tym wszystkim co przeżyliśmy?’ - ‘teraz jesteś inna, nie jesteś już tą małą dziewczynką z którą się bawiłem. Nie mówię Ci cześć, bo już się nie znamy’. Coś w tym było... /shirin
|