Siedziała na przystanku czekając na autobus. Przyszedł jakiś chłopak podszedł blisko niej i zapalił fajkę. Cały dym ,który wypuszczał leciał prosto na jej twarz. Nienawidziła papierosów , ponieważ miała przykre wspomnienia z nimi. -Możesz odejść z tą fajką- poprosiła. A on jakby na przekór zaciągnął się i prosto w twarz jej dmuchnął. Nagle poczuła szarpnięcie, w pewnej chwili się zorientowała ,że przyszedł On. Odciągnął tego chłopaka od niej i zagroził -Poprosiła ładnie. Jeszcze raz spróbujesz ją choć tknąć pożałujesz. Po tych ostatnich słowach chłopak wyrwał się i z lekceważącą miną poszedł droczyć innych ludzi. On usiadł koło mnie, objął mnie ramieniem i powiedział - A wystarczyło poprosić abym Cię odprowadził. I trwaliśmy tak w uścisku i w milczeniu dotąd aż nie przyjechał autobus.
|