cz.4 ''Rozebrał ja do naga żeby nie pobrudzić sukni
przeniósł ja do kuchni położył na stół i z perfekcja chirurga rozciął śliski brzuch na pól
powoli jak żółw zaczął wyjadać trzewia zaplątał się w jelita niczym w korzenie drzewa
zakochany dewiant taplał się w jej flakach śmierć najukochańszej to ponad czasowa strata chwile jeszcze płakał rozstanie go zasmuca
silnym pociągnięciem wyrwał z klatki piersiowej płuca
nieżyjąca muza obserwuje jak jej miły pozbawia jej czterech kończyn przy pomocy piły
fioletowe żyły i zgniły odór mięsa nie przeszkadzały mu w jedzeniu swej wybranki serca
w ten sam dzień jeszcze kupił formalinę słoik oddzielił głowę od ramion gwiżdżąc przy tym jak słowik postawił na nocny stolik pamiątkę po swej bogini
żeby już do końca życia pozostała przy nim''
|