Leżę w łóżku sama, samotna...
Wokół mnie cisza głucha się ściele,
tęsknota skrada się z każdego kąta,
czemu tak jest mój Aniele...
Gdy przy mnie jesteś,
żar ogarnia moje ciało.
Dotykasz namiętnie, delikatnie
tak, że we mnie coś zagrało.
Zadrżało, zaszumiało
już nie tylko serce,
ale skóra i moje ręce
i w głowie myśli wciąż krzyczą o więcej...
Dotykaj, muskaj każdy nawet kawałek...
Nie przestawaj... nie przerywaj...
aż odpływamy... nawet wtedy nie ustawaj...
Ten ogień, który parzy, gdy czuję Cię przy sobie,
to ogień naszej miłości.
To głód naszych ciał
splątanych w miłosnym uścisku.
To słowa bez słów,
tak niepotrzebnych, bo znanych
w czułych pocałunkach,
uściskach skąpanych,
otulonych ciepłem i nagością
w uczucia ubranych...
A teraz znowu sama tu czekam,
nie ważne jak długo.
Wiem, że się doczekam.
|