To sztuczne miasto sprowadza Cię z parter.
Możesz zarobić, ale tylko fartem.
Nie jesteś Bogiem i nie licz na więcej.
Miasto tym żyje i wciąż brudzi Tobie ręce.
Wchodzisz tu boso, wychodzisz w nike'ach.
O wpływy walczy nie jedna szajka.
Chociaż jest ciężko, nikt z nas nie klęka.
Nie raz budziłem się z krwią na rękach.
Ty nie dowierzasz i przecierasz oczy.
Zobacz człowieku ta gra tu się toczy.
Ponosisz klęske w walce ze stresem.
Mnie już nie znajdziesz pod tym adresem.
Nie jestem z tym co w tyle zostają.
Często nie wiedząc dokąd zmierzają.
Ja gram o wszystko, daję Ci słowo.
Zawsze do końca, bezwarunkowo!
|