`CAŁA ULICA BŁYSZCZAŁA UŚMIECHEM TEGO TYPA w krzykach ostrych jak papryka brzmiała jego chrypa . Szwędał się po klitach, zrzęda z twarzą cynika, typ o złotych zębach, żebrak, nocny żeglarz życia. Witał mój dzień dziś, mówił nie każdy przypał ujdzie Ci, melanże lubił, swój cień gubił, złotem zgrzytał mi, jak głupi żyjesz dopóki nikt nie ściga Cię za długi. Przy mnie ostatni hajs wydał na szlugi, mówił te same dni, te same sny - cokolwiek robisz ten sam syf, te same drogi, ulicy pupil, dobry człowiek - reszta do dupy. Szczęścia nie kupisz, gdy kłopoty piętrzą się po sufit. '
|