i wciąż mam ogromny żal do Boga. o to, że tak wcześnie mi go odebrał. nawet nie zdążyłam się nacieszyć Jego obecnością, nie zdążyłam dobrze zapamiętać, a już Go straciłam. pamiętam tylko urywki naszych spotkań, kiedy przynosił mi misia, lub inne prezenty. nigdy nie miałam w domu "twardej" ręki. można powiedzieć, że wychowałam się sama. mama miała za dużo na głowie, by się mną cały czas zajmować. i jak widać, poradziłam sobie. potrafię odróżnić dobro od zła. ale tak cholernie mi Go brakuję. chcę, żeby pewnego dnia stanął w drzwiach, przytulił mnie i powiedział "córcia, wróciłem.". / pepsiak
|