staliśmy patrząc sobie w oczy. jednak nie z miłością, jak te wszystkie zakochane pary, z pewnym rodzajem pogardy. oboje czekaliśmy kto się pierwszy odezwie. - chcę wiedzieć co myślisz. - powiedziałam - o czym ? - zapytał przyjmując postawę zamkniętą. - o mnie. nie odpowiedział tylko nadal na mnie patrzył, jakby analizując to co właśnie powiedziałam. mijały kolejne sekundy, które dla mnie ciągnęły się wiecznie. nadal nic nie mówił - a o nas ? - zapytałam będąc już coraz bardziej poirytowana. dostrzegłam jakiś podejrzany błysk w jego tęczówkach i zanim zdążyłam się zorientować poczułam jego usta na moich. teraz wiedziałam, że czuł to samo co ja.
|