równo z godziną 06:40 zwlekłam się z łóżka . wiedziałam ze dzień będzie trudny , zresztą jak każdy więc nie robiłam sobie zbytnio nadzieji że przyjdę uśmiechnięta do domu . doszłam pod szkołe , i znów ten cholerny pech prześladujący mnie . Ty . razem z tą francowatą dziwką na kolanach . zmierzyłeś mnie . weszłam do szkoły , wparowałam do szatni jakbym miała jakąś torpedę w dupie , przebrałam się i szybko popędziłam do ubikacji . zamkałam się w niej i wyszłam równo z dzwonkiem . i tak było przez wszystkei przerwy . poprostu nie umiałam stanąć twarzą w twarz z przeszłąścią która mnie tak łamała . / jestxjakxjest .
|