' Szli jak w każde jesienne popołudnie na spacer, zawsze tymi samymi alejami. On, zmieszany niezręczną ciszą, w końcu się odezwał : - Skarbie, czy coś się stało? - Jej oczy napełniły się łzami. po chwili zaczęła krzyczeć : - Czy Ty mnie jeszcze, ku^wa, kochasz? - Ludzie patrzyli się na nią jak na skończoną idiotkę, jednak to ją nie obchodziło. Jak przez mgłę, widziała tylko jego. - Dlaczego pytasz? przecież wiesz... - Wpadła w jeszcze większy gniew. W jeszcze większy płacz. - Mam Ci przypomnieć?! Właśnie minęliśmy drzewo, pod którym przytuliłeś mnie pierwszy raz. Za każdym razem, kiedy przechodziliśmy koło tego dębu, przytulałeś mnie po raz kolejny. Mam mówić dalej?! - Nie kocham Cię. - odszedł.'
|