...i poszłam do pustelni...
I najpierw musiał zrodzić się ogień.
Nie prometejski, z kruchej zapałki.
W ogniu musiały spłonąć blejtramy,
nawet gotowe pod pędzlem wizje.
Wszystko musiałeś obrócić w popiół,
by z prochu powstać aby odnaleźć
tę stromą ścieżkę słaną kamieniem
do miejsca w niebo uniesionego.
|