źle to wszystko zaczęłam. jak zwykle spieprzyłam wszystko już na samym początku. trochę alkoholu, dla mojej słabej głowy o kilka kropel za dużo. fajka w dłoni żeby mieć czym się zająć i poczuć się pewniej. tak dawno nikt mnie nie dotykał, nie czułam ciepłego oddechu na szyi, miękkich warg na swoich ustach. paliłam powoli przyglądając się tłumowi, zobaczyłam starych kumpli a po chwili jego. stał po środku coś im opowiadając. patrząc na niego przypomniałam sobie jego gesty i zabawne miny które przecież świetnie pamiętałam, ale ukryły się gdzieś głęboko we mnie. poszłam do niego sama. bez słowa wciągnęłam go na sam środek parkietu, koledzy pogwizdywali za nami. zaskoczyłam go jeszcze bardziej kiedy po 2 minutach tańca zaproponowałam spacer, muskając delikatnie jego usta. zatrzymaliśmy się pod drzewem, spojrzał mi w oczy i po prostu zaczął łapczywie całować. było w nim mnóstwo napięcia i zachłanności, czułam to całą sobą. jest mi wstyd, nie tak powinien zaczynać się nasz związek
|