Siedziała na szkolnym parapecie, obserwowała co się dookoła niej dzieje. Nie miała siły się wygłupiać ze swoimi kumplami, siedziała spokojnie z liptonem w ręce, ze słuchawkami w uszach. Jak nigdy, siedziała sama. Dziesięć minut przed dzwonkiem, podszedł do niej jej chłopak. Powiedział jej że nie ma sensu, żeby byli razem. Wzrok przygarnęła na buty, ze łzami w oczach krzyknęła ' idź stąd, bo zaraz Ci coś zrobię ' . Odwrócił się, zawołał swoich kumpli i specjalnie stanął koło niej, pytając się ich czy mają fajke. Oni milczeli, ona odpowiedziała ' ja mam, weź sobie z plecaka '. Wiedziała że nie weznie, powiedziała to specjalnie. Jego kumple popatrzyli się na niego wrednym wzrokiem, jeden podszedł i zaczął się do niego rzucać. Ona nie wiedząc co robić, podeszła do nich żeby mu dokopać powiedziała 'zostawcie go, przecież to że go zbijecie nie da mu rozumu, szmaciarz szuka dziwek, a ja nią nie jestem, musi szukać w swoim burdelu. '
|