to Ty nauczyłeś mnie krzyczeć tak długo jak tylko mogę, pokazałeś jak żyć sekundą
i nie przejmować się ostatnim dniem.
dzięki Tobie przebrnęłam przez monsun i nieskończoność.
pomogłeś mi latać i pożyczyłeś swoje skrzydła.
jesteś po mojej stronie, kiedy nie radzę sobie z nocą i nie jestem sobą.
pokierowałeś mną, by walczyć o swoje marzenia, nawet poza końcem świata.
i chociaż nie raz sępy krążą nad moim rewirem, to wiem, że nie powinnam skakać, bo podasz mi dłoń
i zawsze jako fanka będę dla Ciebie święta.
wyrywam się z chaosu i wstrzykuję szczęście, rozmawiam, nawet kiedy Ty nie słyszysz,
lecz dajesz nadzieję, że nigdy nie umrę i po mnie nic już nie będzie.
czasem wieje zimny wiatr, muszę pokonać tysiące odległych mórz,
a Ty chociaż na chwilę jesteś tuż za mną kiedy się obejrzę.
i chociaż krzyczę "Idź!", Ty wiesz, że tak naprawdę,
chcę, żebyś tu został.
|