Była zima, padał śnieg, pruszył milionami białych płatków. Stałam na przystanku, czekałam na mój ostatni autobus do domu. Nagle zjawiłeś się Ty i porwałeś mnie na bok, zacząłeś przytulać i całować, tak zachłannie że nie mogłam się uwolnić. Mój autobus uciekł a Ty odprowadzając mnie, całą drogę mówiłeś o tym jaki błąd popełniłeś zostawiając mnie. // dafitt
|