-Gdy umrę pamiętaj że Cie kochałem .
-Wiem . I będę pamiętała .
- Ale przecież nie umierasz . Prawda ?
- Przepraszam nie chciałem tego Ci mówić . Ale mam raka .
Popłakała sie i pyta :
- ile Ci czasu zostało ?
-tydzień . Może dwa . I niestety zawsze muszę coś Tobie spierdolić .
A ona zapłakana mówi :
- No tak . Teraz nie Ty spierdoliłeś mi życie . Tylko Bóg .
Była z nim do końca jego życia , tak jak obiecała. Na Jego pogrzebie nawet łza nie popłynęła jej po policzku bo wiedziała że jest mu lepiej tam . Gdy spała czuła jego obecność w swym pokoju . Czuła jego zapach , Czuła jak leżał obok niej. Wiedziała że on nad nią czuwa . Miała niekiedy chęci zabić się chociaż się pociąć . Ale czuła że nie powinna . Czuła że jak to zrobi straci Go na zawsze . Nawet z tamtego świata.
|