Jestem śmieszna jak ten nieudany clown w cyrku
i poważna jak scena spuszczenia zwłok do grobu.
Jestem cicha jak aromat kawy unoszący sie z nad filiżanki
i głośna jak krzyk dziecka wydanego na świat.
Jestem głupia jak wczorajszy odcinek brazylijskiego serialu
i mądra jak popiół wszystkich spalonych filozofii życia.
Jestem pusta jak milioner kupujacy kolejny samochod w kolorze czerwieni
i gęboka jak spojrzenie cierpiących osób.
Jestem zimna jak moje dłonie o każdej porze dnia i nocy
i wrażliwa jak Twoje oczy na słoneczne światło.
Jestem majem...
Jestem tęczą...
Jestem burzą...
Jestem milczeniem wśród krzyku
i krzykiem w milczeniu.
Jestem wielką literą na początku zdania
i kropką tuż po jego zakończeniu.
Jestem oddechem i jego brakiem.
Jestem księżycem zaćmionym
i słońcem w poludnie.
Jestem nie będąc.
Istnieje w niebyciu.
Będę na zawsze...
Na zawsze w końcu, którego nie ma.
Jestem łykiem słonej wody...
Jestem kęsem suchego chleba...
Jestem wytartą łzą jutra.
|