miał cudowne oczy. nie dość, że w kolorze letniego nieba, to jeszcze błyszczące i duże. zazwyczaj szeroko otwarte. pełne małych iskierek, nazywanych brzydko. posiadał tak dużo, a zachwycał się moimi zwyczajnymi, szarozielonymi tęczówkami. kochał je bardziej niż swoje. do tej pory nie rozumiem dlaczego.
|