Przyszłam do szkoły wyjątkowo podłamana, byłam na skraju załamania. Wtedy zobaczyłam swoją przyjaciółkę, podbiegłam do niej i skoczyłam do szyi wtulając się w jej rude włosy jak mała dziewczynka wtula się w tatę kiedy jest smutna. -ej, co się stało? Nie wiedziałam co powiedzieć, nie wiedziałam od czego zacząć. Kłótnia. Rozwód. Wypadek. Choroba. Śmierć babci. Tyle problemów, nie wiedziałam co mam robić do kogo zwrócić się o pomoc. Czasami i dla mnie to za dużo. Wyszeptałam tylko "pomóż", a ona odgadła wszystko jak jasnowidz. Wiedziała, że mam kłopoty, ale moje łzy uświadomiły jej, że jest naprawdę źle...
|