Wszedł cicho do pokoju w znakomitym humorze. Gdy zobaczył w jakim jestem stanie, szybko podbiegł do mnie i zaczął przytulać. Wydało mi się to takie smieszne. Okłamywał mnie, śmiał mi się w twarz, a ja głupia o niczym nie wiedziałam. Odsunęłam się od niego i szybkim krokiem podeszłam do drzwi. Otworzyłam je. - Wypierdalaj stąd już ! - powiedziałam cicho. Nie zrozumiał. - Kto Cię tu wogóle wpuścił ?! Spierdalaj stąd mówie! Już ! Nie chcę Cię już wiecej widzieć ! - zaczęłam sie drzeć. Próbował przepraszać.. Jednak uznał, że to na marne. Wyszedł. Tak poprostu. Bez słowa. Zamknęłam drzwi, położyłam się na podłodze cała zalana łzami. Wtedy do pokoju weszła mama. Na mój widok przeraziła się. - Wynoś się ! Wyjdz ! - wrzeszczałam. Nie wyszła, przytuliła mnie do siebie. - Cii, już dobrze. Maleńka. - Mamo, mamusiu. Ja tak bardzo go kocham. - wyszeptałam przez łzy.
|