Wszystko w środku Ci siada. Wiesz, że się nie nadasz, zawodzisz.. Nic nie zdziałasz. I znów rozczarowanie szlochem dusisz ból naraz. Serwujesz piekło, szumi mi w głowie. Uśmiechasz się lekko czujesz pulsujące skronie. Ponownie toniesz, idziesz na dno to koniec. Przez cały czas milczysz, nazwę to monologiem. Już się nie boję. Nic mnie nie czeka. Smutny finał człowieka, który zapada w letarg. Proszę pozwól mi żyć.
|