Myślę, że w którymś momencie się zakochaliśmy. Cokowiek to znaczy.
Czym jest zresztą miłość?
Potrzebą przebywania z kimś, by poczuć się sobą?
Tęsknotą, poczuciem fizycznej bliskości nawet, gdy druga osoba leży obok?
Czy może to wzajemna zależność, przeciwne bieguny łączące swe wady w jedność?
Lub forma szaleństwa: wszystkie te komórki i neurony dokazujące jak koty w marcu?
Tak, myślę, że to była miłość.
Moja pierwsza i ostatnia.
|