Kolejny poranek kiedy powinnam dostać pochwałę, że nadal żyję.
Nie zagłodziłam się, nie utopiłam w wannie, nie wzięłam nic na sen i nie zapiłam tego wódką.
Nie zapiłam się tak ogólnie, nie wlazłam pod pędzący autobus.
Kolejny poranek kiedy moi przyjaciele i mój psychiatra powinni przysłać mi wielki bukiet kwiatów z karteczką:
Jesteśmy dumni, że sobie radzisz!
|