- Wiesz, zrobię to, co chciałem zrobić dawno. - powiedział. Ja, rumieniąc się i czekając na nasz pocałunek, patrzyłam mu prosto w oczy. On, odgarniając mi włosy za ucho, powiedział: - Wybacz, ale nie ma dla nas szans. - spojrzał jeszcze raz na mnie, lekko się uśmiechnął i odszedł. Stałam jak idiotka czekając z zamkniętymi oczami, aż przybiegnie do mnie i zrobi to, co tak pragnę. Myśląc, że tylko żartował, że pomieszały mi się dni i dziś jest Prima Aprilis. W końcu poczułam dotyk na ramieniu. Ja, pełna nadziei, otworzyłam oczy. Ktoś przechodząc, przez przypadek mnie dotknął...
|