wychodzisz w nocy, siadasz przed domem,
z jednej strony widzisz blask księżyca, z drugiej błyskawice.
odpalasz papierosa. słyszysz grzmoty.
wszystko to, tak idealnie pasuje do tego co teraz czujesz.
zaczyna padać. nie obchodzi cię to. chcesz zmyć z siebie ten brud. to zło. myślisz. nad życiem. nad przeszłością.
chwilą obecną i nad tym co będzie za chwilę, jutro, za miesiąc za rok. przestaje padać. odpalasz kolejnego papierosa, potem następnego i jeszcze jednego palisz jednego za drugim i tak aż do czasu,
kiedy paczka będzie pusta. błysk. grzmot. znowu błysk. kolejny grzmot. tym razem już nie tak blisko. burza odchodzi... trzęsiesz się. z zimna? nie. z nerwów. wracasz do domu. czy jest ci lepiej? odrobinę..
|