Szukała własnej drogi życia. Szła prosto, a długo szła. Nagle rozgałęzienie dróg. Ale gdzieżby jedno! Setki rozgałęzień wiły się przed jej oczyma. "Którą wybrać?" Krzyczała głośno, lecz nikt jej nie słyszał. Każdy szedł własną ścieżką, pomimo, że ona kroczyła prawdziwą drogą... Bez wahania, usiadła przed rozgałęzieniem i popatrzyła w niebo, mówiąc: "Nigdy nie zejdę z drogi, którą prowadził mnie Bóg. Bo to tylko moja droga, jedyna, niepowtarzalna. I wolę siedzieć tutaj na wieczność, niż błądzić w krętych ścieżkach życia."
|