Wtulona głęboko w jego silne, mężne ramię,które pomimo bijącego od niego chłodu,emanowało głębokim uczuciem,uczuciem miłości – przenosiła się powoli w świat snów.Cichutkim głosem wyszeptała:
- Opowiedz mi bajkę.
- Kocham Cię. – odpowiedział beztrosko.
Gdy otworzyła powieki,nieco zszokowana,nie ujrzała nikogo.Na starym materacu nie leżał nikt oprócz jej.Na miejscu mężczyzny,którego pokochała,leżała tylko mała,czerwona poduszeczka.W tej chwili zrozumiała wszystko.Ten mężczyzna,te najpiękniejsze chwile jej krótkiego życia były tylko snem.Płytkim,nic nie znaczącym snem,który skończył się tak szybko,jak się zaczął.Maleńka łza spłynęła po jej bladym policzku.Poczuła gdzieś w środku pustkę,która rozdzierała ją od środka,niczym niespodziewana lawina bólu.Bezimiennym wzrokiem spojrzała przed siebie z nadzieją,na ujrzenie czegokolwiek.Nawet za oknem pomimo mdłego światła latarni,nie było nic.Pustka.Przeleżawszy pół nocy zerkając w sufit,zasnęła,modląc się o to,aby przyśnił się jej książę z bajki
|